Większość o Fraszce zostanie lub została już napisana tu,tu i tu więc nie będę się rozpisywał :) Było po prostu byczo. Dopisało wszystko, ludzie, pogoda, trasa wysmienita, prawie nie widziałem asfaltu. Mnóstwo humoru sytuacyjnego :)
Rowerowo na Ślęży. Było super choć krótko, ale czas na więcej dziś nie pozwolił. Najfajniesze było to, że zjeżdżaliśmy prawie tyle samo czasu co wjeżdżaliśmy i nikt nie wie dlaczego tak było :) Pogoda super i jutro na fraszce mamy mieć taką samą :)
Wytrzeszcz zmysłów czyli nocnie i samotnie. Na Stoczkach złapał mnie mały skurcz w łydce. Na rowerze chyba drugi raz w życiu. Powrót z Chojnego do Sieradza w dół rzeki po srogim błotku, szczególnie odcinek w Woźnik na wzgórze zamkowe. Trochę się uflumpiłem ale ślizgało się świetnie.
Jeszcze jeden mały teścik, choć jego wynik był z góry przesądzony. Dziś na kierownice powędrował HL-EL-610RC Single Shot Plus
No co tu opisywać, po prostu klasa sama w sobie. Jakość wykonania na super poziomie, strumień światła, długi, szeroki i intensywny. Och i ach, żyć nie umierać, tylko ta cena...
A tak przy niskim trybie świecenia:
Potem lampka poszła do plecaka i ze Stawim pojechaliśmy pościgać się po mieście i pojeździć (a raczej pogadać) na skate parku.
Pogoda przeszła samą siebie. Dawno takiego ciepła nie było na zewnątrz. Zebraliśmy się o 10:00 ale i tak przyjechała tylko czwórka. Zabrakło min Gustavsona von Antybioteksona a dojechał za to z dalekich kresów zachodnich Utruck. Najpierw na dziadowa działkę na Próbę gdzie poopierdzielaliśmy się z 1,5h.
Poźniej plan był taki żeby wrócić do Sieradza przez Chojne ale Utruckowi i Putiemu coś nie bardzo się chciało pedalić więc pojechaliśmy przez Okręglice do Sieradza.
Takie tam żwirowe ze Skerem. Nadal nie podoba mi się wygląd lampki ale gdy robi się ciemno i ją zapalam zapominam o wyglądzie i rozkoszuje się jasnością :) Jutro ma być 13*, słaby wiaterek i słoneczko :D
Zamontowałem i z takim ciasnym kokpitem ruszyłem w ciemność:
HL-EL320 wyróżnia się na tle pozostałych tym, że jak podaje producent ma najaśniejszy strumień światła. 1000 kandeli które oferuje to dużo więcej od pozostałych dysponujących wartościami rzędu 80-180 kandeli. W praktyce wygląda to tak, że faktycznie punkt który rzuca jest bardzo daleko widoczny ale jego rozmiar jest tak mały, że podczas jazdy na rowerze średnio się przydaje. Jest fajna jeśli chcemy sobie poświecić w lesie po drzewach albo w mieście po budynkach w nieoświetlonych ulicach:
HL-EL135 i HL-EL410 świecą bardzo podobnie. Ich strumień światła jest słabszy ale bardziej rozproszony niż w HL-EL320. Poza tym świecą bardziej na niebiesko niż na biało. HL-EL410 jest sporo droższa od HL-EL135 a to gł. dlatego, że jest wodoodporna do 50 m czego jednak nie sprawdzałem :) Ma za to niezbyt przemyślany uchwyt (gumowy pasek) przez który trudno jest zacisnąć sztywno lampkę na kierownicy. Natomiast pozostałe modele mają taki sam standardowy uchwyt Cat Eye który jest po prostu rewelacyjny. Pasuje do kierownic o różnej średnicy, jest bardzo prosty i sądzę, że będzie niezawodny. HL-EL135 mimo, że najtańsza w teście to jest najdokładniej wykonana i ma zdecydowanie najdłuższy czas świecenia.
Najlepiej w tym zestawieniu wypadła HL-EL220. Oświetla bardzo dużą powierzchnie przed rowerem o bardzo dobrej jasności (większej niż HL-EL135 i HL-EL410). Jedyne jej minusy to to że jest spora, dość ciężka i nie każdemu musi się podobać :)
Czego by na kierownice nie założyć to i tak największy efekt jest jak się włączy wszystkie :)
Chyba nie będę oryginalny jeśli napiszę, że jeżdżę bo lubię. Rower XC jest moim drugim rowerem na którym uskuteczniam wycieczki najczęściej po regionie. Pozostałą cześć czasu przeznaczonego na rowerowanie spędzam na rowerze dual/fr na którym jeżdżę głównie w górach.