Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2008

Dystans całkowity:83.56 km (w terenie 34.00 km; 40.69%)
Czas w ruchu:04:19
Średnia prędkość:19.36 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:41.78 km i 2h 09m
Więcej statystyk

Pierwsze jazdy po małym serwisie

Piątek, 25 stycznia 2008 · Komentarze(14)
Kategoria XC
Pierwsze jazdy po małym serwisie rowerka. Niestety na razie tylko po szosie ponieważ nowy łańcuch kręci się po starej zębatce korby i w terenie może czasem niemiło zaskoczyć :)
Nowe:
- łańcuch kmc
- kaseta shimano
- kółeczka przerzutki
- hak
- serwis widelca

Widelec działa mięciutko i płynnie. Biegi wchodzą super. Do pełni szczęścia brakuje tylko wiosny albo chociaż słabszego wiatru niż dziś.
Jazdy po polu dziś nie było ale na asfalcie rower nie chciał stać :)


Taki to nowy ząb i ogniw łańcucha:

BikeOrient Prolog 2008 czyli pierwsza

Niedziela, 6 stycznia 2008 · Komentarze(8)
Kategoria XC
BikeOrient Prolog 2008 czyli pierwsza solydna jazda rowerowa w nowym roku. Szczegółowy opis jest już u Tomasza więc będzie szybko. Spotkaliśmy się w Warcie tak żeby było w miarę po drodze do Łodzi ale jednak musieliśmy się wrócić do Sieradza po wspomniane już przez Tomasza buty (nie wiem czyje ale zabrać trzeba było :) Dalej pognaliśmy do Baru pod Złotym Leszczem..tfu pod Modrzewiem, gdzie była baza rajdu.
Start odbył się o 11:00. Pierwsze punkty poszły bardzo łatwo. Małe problemy były ze znalezieniem pkt. 4 podpisanego jako wyspa. Z drogi wyglądał mniej więcej tak:



Pkt. 2 nazwać można punktem płaczu :) Najpierw chwile szukaliśmy go w lesie (to był chyba najbardziej skryty punkt).



Po odnalezieniu i ruszeniu dalej okazało się, że Tomasz ma kapcia. Przez chwile pomyślałem sobie "uff dobrze, że to nie u mnie, nienawidzę zmieniać dętki w takim syfie" po czym przystąpiłem ochoczo do pomocy Tomaszowi:



Jednak po wymianie i przejechaniu kilkudziesięciu metrów los nie oszczędził również mnie:



Dalej fajny był pkt. 1 na którym trzeba było policzyć wszystkie snopki słomy:



Później to już tylko jechaliśmy i jechaliśmy a rower z każdym km stawał się coraz cięższy i cięższy. Na ostatnich podjazdach przed metą musiałem ostro walczyć z sobą żeby nie zsiąść z roweru. Wziąłem za mało żarcia i trochę się wypompowałem. Ostatecznie zaliczyliśmy wszystkie punkty ale nie zmieściliśmy się w limicie czasu. Przyjechaliśmy na metę około 35 min po czasie. Wyników jeszcze nie było jak odjeżdżaliśmy ale na pewno wkrótce pojawią się na stronie BikeOrientu