Jednak czerwone nie zawsze są najszybsze... Dziś pojeździliśmy solydnie. Ustawiłem się Tomaszem we Włyniu i pojechaliśmy dookoła Jeziorska. Najpierw lasem potem świetną drogą wzdłuż prawego brzegu zbiornika:
Spójrzmy na morze:
Tu walneliśmy po piwku i bułkach pasztetowo-slamiarskich:
A tak naprawdę to nowy rower wyłowiłem ze studni:
Się zakopał:
Później z każdym kilometrem rower stawał się coraz cięższy. Dopiero napój energetyzujący w drodze powrotnej we Włyniu przywrócił mnie do życia :)
Jakoś lekko się dziś jechało mimo wiatru. Ścigałem się z pociągiem do przejazdu kolejowego w Męckiej Woli i wygrałem o grubość opony :) Z Męckiej przez Andrzejów, Czechy do Polkowa. Ciekawe czy ktoś zgadnie czym może zajmować się taka firma:
W poszukiwaniu przeprawy przez Wartę między Burzeninem a Sieradzem. Najpierw dąbrówkowo-okręglickim standardem do Chojnego. Na drodze z Zalesia do Chojnego ktoś zrobił niezłe pobojowisko:
Z Chojnego piaszczystym lasem do Tyczyna i nad międzyrzecze Warty i Widawki. Jest dość skrzętnie ukryte więc trochę się powłóczyłem po krzaczorach żeby dotrzeć do brzegu:
Dalej szybciorem na próg zwalniający nurt wody bo dzień się już kończył. Szkoda, że nie da rady po nim przejść suchą stopą, byłaby fajna alternatywa dla wielu wycieczek.
Powrót do Sieradza dłuuugą i strasznie nudną drogą wzdłuż wału. Dobrze, że chociaż ciemno było i sarny przebiegały przed rowerem to coś się działo :)
Każdy choć raz powinien przejechać ze Zduńskiej do Sieradza przez Piaski. Ten 5-cio kilometrowy zjazd długą ulicówką w dolinę Warty jest po prostu super. Niby zwykły asfalt, niby zwykła wieś a jednak ma w sobie coś extra. Może dlatego, że kojarzy się z czasami liceum i rowerowymi powrotami ze Zduńskiej w upalne wakacyjne popołudnia. Dziś bez aparatu bo wyjechałem koło 20 a poza tym postanowiłem się nie zatrzymywać tylko non stop kręcić. Aha śmieszny motyw w powrocie w Podłężycach. Wystraszyłem pijanego kolesia wracającego po ciemku poboczem nie oświetlonej drogi. Ja jechałem prawą stroną jezdni a on szedł z przeciwka prosto na mnie. W ostatniej chwili jak mnie zauważył chciał mnie złapać, nie po to by zrobić mi jakąś krzywdę tylko po prostu był tak zdezorientowany, że nie wiedział co ma robić :) Z przodu widział tylko światło lampki i chciał je chwycić. Cały czas mam w pamięci zdziwienie wymalowane na jego twarzy :) Ciekawe czy jutro będzie kojarzył co się stało...
Większość o Fraszce zostanie lub została już napisana tu,tu i tu więc nie będę się rozpisywał :) Było po prostu byczo. Dopisało wszystko, ludzie, pogoda, trasa wysmienita, prawie nie widziałem asfaltu. Mnóstwo humoru sytuacyjnego :)
Wytrzeszcz zmysłów czyli nocnie i samotnie. Na Stoczkach złapał mnie mały skurcz w łydce. Na rowerze chyba drugi raz w życiu. Powrót z Chojnego do Sieradza w dół rzeki po srogim błotku, szczególnie odcinek w Woźnik na wzgórze zamkowe. Trochę się uflumpiłem ale ślizgało się świetnie.
Chyba nie będę oryginalny jeśli napiszę, że jeżdżę bo lubię. Rower XC jest moim drugim rowerem na którym uskuteczniam wycieczki najczęściej po regionie. Pozostałą cześć czasu przeznaczonego na rowerowanie spędzam na rowerze dual/fr na którym jeżdżę głównie w górach.