Drugi z rzędu dość intesywny
Niedziela, 20 maja 2007
· Komentarze(2)
Kategoria XC
Drugi z rzędu dość intesywny dzień rowerowy. Po obiedzie pojechaliśmy z Agatką na Próbę pod pretekstem robienia ankiet do pracy. Ludzi na szlaku jak zwykle w taką pogodę sporo ale my popędziliśmy prosto nad wodę.
Nad Próbą zrobliśmy ponad godzinny opierdalaning, chociaż niektórzy próbowali stworzyć dyskobola:
Potem przyjechał Tomasz i zdecydowaliśmy, że przejedziemy się do Klonowej. Ruszyliśmy przez Brzeźnio w kierunku Grójca Wlk do eSki. W Grójcu przytrafił mi się chyba najciekawszy kapeć w życiu. Nieźle się śmialśmy z tego gwoździa ale nasze zdziwienie i śmiech był jeszcze większy gdy zajrzeliśmy do środka opony:
Z Grójca pojechaliśmy już eSką do Klonowej. Odcinek z Sowizdrzał do czarnego łącznika przez las to jak dla mnie jeden z fajniejszych fragmentów szlaku. Jednak ubolewam nad jedną rzeczą. Z roku na rok oznaczenie szlaku jest intesywnie niszczone. Słupki z oznaczeniami zaczęły ginąć zanim jeszcze skończono znakowanie szlaku. Teraz giną tablice, odkręcane są od nich śrubki i to te stojące w środku lasu. Świadomość niektórych ludzi w tym kraju jest na tragicznym poziomie i czasem czuję się tu tylko gościem.
W Klonowej napotkaliśmy coś co nazywało się "Skansen Zagroda Klonowska":
Dalej w mieście przytrafił się drugi kapeć, tym razem Tomasza. Od tej chwili nie mieliśmy już żadnego zapasu a każdy z nas miał ponad 40 km do domu.
Z Klonowej pojechliśmy na północ czarnym, łącznikiem eSki. Też bardzo fajny szlak, prawie cały czas szybki szuterek w lesie. Dojechaliśmy tak razem do połowy lasu między Brąszewicami a Wojkowem skąd każdy pojechał w swoją stronę.
Ja puściłem się na wschód szutrem który oczywiście po kilku km zmienił się w leśny zarośnięty dukt aż w końcu skończył się na jakiejś mini polance w środku lasu. Kawałek musiałem się wrócić, pokręciłem się po innych leśnych drogach, dróżkach aż w końcu wjechałem spowrotem na eSkę i pocisnąłem do domu. W lesie między Kliczkowem a Oraczewem wykręciłem maksymalną prądkość wycieczki, ale to tylko dlatego, że było ciemno :)
Nad Próbą zrobliśmy ponad godzinny opierdalaning, chociaż niektórzy próbowali stworzyć dyskobola:
Potem przyjechał Tomasz i zdecydowaliśmy, że przejedziemy się do Klonowej. Ruszyliśmy przez Brzeźnio w kierunku Grójca Wlk do eSki. W Grójcu przytrafił mi się chyba najciekawszy kapeć w życiu. Nieźle się śmialśmy z tego gwoździa ale nasze zdziwienie i śmiech był jeszcze większy gdy zajrzeliśmy do środka opony:
Z Grójca pojechaliśmy już eSką do Klonowej. Odcinek z Sowizdrzał do czarnego łącznika przez las to jak dla mnie jeden z fajniejszych fragmentów szlaku. Jednak ubolewam nad jedną rzeczą. Z roku na rok oznaczenie szlaku jest intesywnie niszczone. Słupki z oznaczeniami zaczęły ginąć zanim jeszcze skończono znakowanie szlaku. Teraz giną tablice, odkręcane są od nich śrubki i to te stojące w środku lasu. Świadomość niektórych ludzi w tym kraju jest na tragicznym poziomie i czasem czuję się tu tylko gościem.
W Klonowej napotkaliśmy coś co nazywało się "Skansen Zagroda Klonowska":
Dalej w mieście przytrafił się drugi kapeć, tym razem Tomasza. Od tej chwili nie mieliśmy już żadnego zapasu a każdy z nas miał ponad 40 km do domu.
Z Klonowej pojechliśmy na północ czarnym, łącznikiem eSki. Też bardzo fajny szlak, prawie cały czas szybki szuterek w lesie. Dojechaliśmy tak razem do połowy lasu między Brąszewicami a Wojkowem skąd każdy pojechał w swoją stronę.
Ja puściłem się na wschód szutrem który oczywiście po kilku km zmienił się w leśny zarośnięty dukt aż w końcu skończył się na jakiejś mini polance w środku lasu. Kawałek musiałem się wrócić, pokręciłem się po innych leśnych drogach, dróżkach aż w końcu wjechałem spowrotem na eSkę i pocisnąłem do domu. W lesie między Kliczkowem a Oraczewem wykręciłem maksymalną prądkość wycieczki, ale to tylko dlatego, że było ciemno :)