Wpisy archiwalne w kategorii

XC

Dystans całkowity:4104.54 km (w terenie 2136.90 km; 52.06%)
Czas w ruchu:229:13
Średnia prędkość:17.91 km/h
Liczba aktywności:93
Średnio na aktywność:44.13 km i 2h 27m
Więcej statystyk

Długo czekałem aż łaskawy

Niedziela, 8 lipca 2007 · Komentarze(11)
Kategoria XC
Długo czekałem aż łaskawy wiatr pozwoli wyjść na rower. W końcu późnym popołudniem razem z Monią, Gustawem i Wozem pojechaliśmy mooocno niedzielnym tempem na żwirownie. Na miejscu posiedzieliśmy chwile i wróciliśmy przez Mnichów.



Które nogi są czyje :)



Singletrack:



Szczęśliwi ludzie z katalogu shimano:


Na BikeOrient pojechaliśmy

Niedziela, 1 lipca 2007 · Komentarze(16)
Kategoria XC
Na BikeOrient pojechaliśmy w sobotę wieczorem w składzie Agata, Ja, Woz i Sker. W Wolborzu spotkaliśmy się z Tomaszem, Kosmą i Agenciarą którzy polecili nam nocleg w gospodarstwie agroturystycznym w którym spali, w Bogusławicach. Na miejscu, trochę po omacku rozbliliśmy namioty i rozpaliśmy grilla. Siedząć i wciągając kiełbaski zapijane piwem wymyślaliśmy egzotyczne produkty wegetriańskie jak np. filet sojowy z kością.



W niedziele rano pojechaliśmy na rowerach do biura zawodów. Na miejscu spotkaliśmy Młynarza i Zielaka który jednak z powodu zepsutego barku nie startował w rajdzie. Przyweźli od Błażeja oryginalne, jeszcze ciepłe, ręcznie wycinane naklejki BikeStats :) Mapy rozdano chwilę przed startem. Do zaliczenia było 10 pkt kontrolnych.



Na pierwszy pkt (nr 8) ruszyliśmy wraz z Kosmą, Młynarzem i Agenciarą. Jego znalezienie nie sprawiło nam problemu. Tam spotkaliśmy Pixona z kumplem. Zdecydowaliśmy, że przyjmujemy wariant południowy czyli okrążamy zbiornik od południa po czym wszyscy ruszyli ochoczo na pkt 2 na którym był pkt żywieniowy :)



Po szybkim bufecie na pkt 2 pojechaliśmy szukać ukrytego w wysokiej trawie przy mostku pkt 10:




Dalej do pkt 7 położonego w okolicy Zarzęcina był bardzo długi odcinek prowadzący przez Sulejów i dalej niebieskim szlakiem przez las. Na tym odcinku Sker znany ze swojej nietuzinkowej wagi złamał pręt od siodła. Od tej pory przez kolejne 50 km jechał siedząc na jednym pręcie :) Początkowo mieliśmy mały problem z odnalezieniem pkt 7 i tam podzieliśmy się na dwie mniejsze grupki.




Dalej zaliczyliśmy pkt 9, 5 i 3 - położony nad samym brzegiem zbiornika:



Następny pkt nr 1 położony w miejscowości Twarda był drugim pkt żywieniowym, jednak niewiele z tego jedzenia tam zostało :) Z niego pojechaliśmy przez zaporę w Smardzewicach na poszukiwania pkt 4 do którego najpierw próbowaliśmy dotrzeć szlakiem rowerowym który jednak okazał się miejscami nieprzejezdny ze względu na piach przez co straciliśmy parę minut.



Po jego zaliczeniu został nam ostatni pkt nr 6. Szybko go znaleźliśmy i ruszliśmy do Wolborza. Na metę wjechaliśmy z czasem 5:15 co dało nam miejsca ok. 40 na 80 startujących zawodników. Kilkanaście minut pożniej na mecie pojawiła się druga część naszej początkowej grupy czyli Kosma, Młynarz, Agenciara, i Pixon z kumplem. Na miejscu oczywiście od dłuższego czasu siedział już Tomasz. Zajął 5 miejsce z czasem 3:21 (chyba). Ogólnie impreza przednia, organizatorzy zapowiedzieli, że za rok też się odbędzie. Pewnie wtedy grupa BikeStats będzie już conajmniej 2 razy większa.

Rowerowanie zaczęło się od samochodowania.

Czwartek, 28 czerwca 2007 · Komentarze(11)
Kategoria XC
Rowerowanie zaczęło się od samochodowania. Trochę z braku czasu a trochę z niechęci do jazdy na rowerze po raz milionowy po tych samych ścieżkach podjechałem rano do Rossoszycy autem gdzie spotkałem się z mgr Maurycym przybyłym tam na rowerze z Łodzi (sic). Stamtąd pojechaliśmy ramie w ramie jak licencjat z magistrem przez Raszelki i Lubolę do Pęczniewa. Po drodze przecinaliśmy min. taki sobie kanał Pichny:



W Pęczniewie zrobliśmy niezbędne zakupy i ruszyliśmy na plażę...




...posiedzieć przy:



Później podjechaliśmy jeszcze na zaporę gdzie strasznie wiało. Tam Jeziorsko wygląda prawie jak morze:




Później odstawiłem magistra do Niemysłowa gdzie się rozstaliśmy. Stąd chciałem pojechać jakoś przez Drużbin, Rudniki i Grabinę do Rossoszycy. Jednak stało się tak wyjechałem z mapy a mieliśmy tylko samochodową 1:500000 która na dodatek była "Pana magistra" tak więc dalej jechałem kierując się zdjęciem (bynajmniej nie lotniczym):



Do Rudnik udało się dojechać jakoś "na czuja" ale dalej było już gorzej. Najpierw droga była bardzo zachęcająca, leśna szutrówka w żółtym kolorze działa bardzo pozytywanie na moje zmysły...



...jednak po kilku km zrobiło się z niej coś takiego:



Musiałem więc wracać asfaltem do Pęczniewa i dalej tak jak w pierwszą stronę czego bardzo nie lubię, ale za to wypatrzyłem fajny domek którego nie widziałem w pierwszą stronę:

Udało wyciągnąć się Agatke

Niedziela, 17 czerwca 2007 · Komentarze(13)
Kategoria XC
Udało wyciągnąć się Agatke na dłuższe rowerowanie :D Pojechaliśmy najpierw do Zduńskiej Woli przez Męke, Męcką Wole i Izabelów. Jechało się super, świetne "baranki" na niebie i zapach truskawek w powietrzu :)



Ze Zdw mieliśmy jechać do Sieradza przez Rzechtę ale zdecydowaliśmy, że wskoczymy jeszcze do Magdy do Burzenina na pyszną sałątkę i jajka. Pojechaliśmy więc przez Poręby w kierunku Zapolic. Jakieś 2 km przed Zapolicami odbiliśmy w prawo polną drogę na Beleń przy której zobaczyliśmy fajne urządzone M1:



W Beleniu wyjechaliśmy niestety na dole czyli do Strońska mieliśmy dwa krótkie ale całkiem intensywne podjazdy. W Strońsku zaliczyliśmy niemal kultowy zjazd po płytach w dolinę Warty.



Dalej to już standartową pętlą Strońsko-Burzenińską czyli przez Jeziorko, Korzeń i Strumiany. W Burzeninie Magda przywitała nas zimną wodą cytrynową, wspomnianą sałatką i jajkami (na miękko oczywiście :) Po małym odpoczynku do Sieradza wróciliśmy trasą ostatnio opracowaną z Wozem czyli przez Strzałki, Będków i Świerki.

Burza nieco przesunęła naszą wycieczkę.

Niedziela, 10 czerwca 2007 · Komentarze(1)
Kategoria XC
Burza nieco przesunęła naszą wycieczkę. W końcu wyryszylismy z Wozem w strone żwirowni stosunkowo późno bo o 18:30. Dalej północ duktem leśnym w stronę Miedźna. Godzinę wcześniej solidnie przylało i w terenie było jeszcze bardzo mokro. Z Miedźna ruszyliśmy szutrami najpierw na zachód a później na płd-zach w kierunku Kamionacza. Po drodze przejeżdzając przez bardziej zagęszczony las natrafliśmy jeszcze na pozostałości burzy. Wilgotność powietrza wynosiła chyba z 95%:





Z Kamionacza pojechaliśmy na most w Biskupicach gdzie zrobliśmy mały romantyczny odpoczynek w promieniach zachodzącego słońca... hehe.




Z Biskupic już polną drogą wzdłuż głownej Sieradz-Warta do Charłupi Małej i do Sieradza.

Dziś z Wozem, strasznym

Czwartek, 7 czerwca 2007 · Komentarze(0)
Kategoria XC
Dziś z Wozem, strasznym narzekaczem i hipohodrykiem. Po pewnych początkowych komplikacjach w końcu pojechaiśmy przez Woźniki na Strońsko. Stamdąd przez wieś Jeziorko i duży kopleks leśny (obok rezerwatu Korzeń) do Burzenina. Tam najpierw zrobliśmy mały rest a pózniej pojechaliśmy do Sieradza nową trasą przez Strzałki, Będków i Świerki. Trasa świetna bo prawie cały czas po szutrach. Jakoś dziś bez zajawki na foty.

Miasto.

Wtorek, 5 czerwca 2007 · Komentarze(0)
Kategoria XC
Miasto.

Do Kłocka na placek i

Niedziela, 3 czerwca 2007 · Komentarze(0)
Kategoria XC
Do Kłocka na placek i z powrotem.

Drugi z rzędu dość intesywny

Niedziela, 20 maja 2007 · Komentarze(2)
Kategoria XC
Drugi z rzędu dość intesywny dzień rowerowy. Po obiedzie pojechaliśmy z Agatką na Próbę pod pretekstem robienia ankiet do pracy. Ludzi na szlaku jak zwykle w taką pogodę sporo ale my popędziliśmy prosto nad wodę.



Nad Próbą zrobliśmy ponad godzinny opierdalaning, chociaż niektórzy próbowali stworzyć dyskobola:



Potem przyjechał Tomasz i zdecydowaliśmy, że przejedziemy się do Klonowej. Ruszyliśmy przez Brzeźnio w kierunku Grójca Wlk do eSki. W Grójcu przytrafił mi się chyba najciekawszy kapeć w życiu. Nieźle się śmialśmy z tego gwoździa ale nasze zdziwienie i śmiech był jeszcze większy gdy zajrzeliśmy do środka opony:




Z Grójca pojechaliśmy już eSką do Klonowej. Odcinek z Sowizdrzał do czarnego łącznika przez las to jak dla mnie jeden z fajniejszych fragmentów szlaku. Jednak ubolewam nad jedną rzeczą. Z roku na rok oznaczenie szlaku jest intesywnie niszczone. Słupki z oznaczeniami zaczęły ginąć zanim jeszcze skończono znakowanie szlaku. Teraz giną tablice, odkręcane są od nich śrubki i to te stojące w środku lasu. Świadomość niektórych ludzi w tym kraju jest na tragicznym poziomie i czasem czuję się tu tylko gościem.
W Klonowej napotkaliśmy coś co nazywało się "Skansen Zagroda Klonowska":



Dalej w mieście przytrafił się drugi kapeć, tym razem Tomasza. Od tej chwili nie mieliśmy już żadnego zapasu a każdy z nas miał ponad 40 km do domu.



Z Klonowej pojechliśmy na północ czarnym, łącznikiem eSki. Też bardzo fajny szlak, prawie cały czas szybki szuterek w lesie. Dojechaliśmy tak razem do połowy lasu między Brąszewicami a Wojkowem skąd każdy pojechał w swoją stronę.



Ja puściłem się na wschód szutrem który oczywiście po kilku km zmienił się w leśny zarośnięty dukt aż w końcu skończył się na jakiejś mini polance w środku lasu. Kawałek musiałem się wrócić, pokręciłem się po innych leśnych drogach, dróżkach aż w końcu wjechałem spowrotem na eSkę i pocisnąłem do domu. W lesie między Kliczkowem a Oraczewem wykręciłem maksymalną prądkość wycieczki, ale to tylko dlatego, że było ciemno :)

Rowerowanie zaczęło się dośc

Sobota, 19 maja 2007 · Komentarze(3)
Kategoria XC
Rowerowanie zaczęło się dośc wcześnie, rzekł bym nawet za wcześnie. O 10:00 mieliśmy być w Brąszewicach na starcie eSkapady, rajdu rowerowego organizowanego przez PTTK. Z Sieradza do Brąszewic jest jakieś 30 km więc wyjechaliśmy z Witkiem i Wozem około 8:30. Pierwsze kilometry dla mnie i dla Woza były strasznym dramatem. Walczyliśmy ze swoimi słabościami aż do samej Próby. Tam wjechalismy po Dziada który jak widać ucieszył się na nasz przyjazd:



Dalej do Brąszewic było już dużo lepiej. Przez kilkanaście km ciągnęlismy non stop w okolicach 30 km/h. W końcu dojechalismy na miejsce startu ok. 10:15. Okazało się że grupa docelowa na rajdzie miała sporo większą średnią wieku niż liczyliśmy :)




Trasa rajdu prowadziła najpierw czarnym łącznikiem eSki a potem samą eSką w kierunku Sieradza. Sam rajd toczył się baaardzo powoli. Dobrze, że z Dziadem i Wozem zgubiliśmy grupę to mogliśmy trochę pojechać normalnym tempem. Aha, po drodze byliśmy świadkami narodzin "czegoś" ale więcej nie mogę tu napisać. Wszystko jest na filmie u Gustawa. Jedna z naszych lepszych produkcji. W końcu parę minut po 13 dotaliśmy do Oraczewa gdzie było ognisko, kiełbachy i czekała druga grupa jadąca z Sieradza do Sieradza min. przez Tubądzin.



Zjedliśmy i pojechaliśmy już sami do Sieradza. W domu zjadłem jeszcze obiadek i znów zachciało mi się wyjść na rower. Pojechałem więc sam przez żwirownie i las do Miedzna, stamtąd szutrami do Kamionacza i dalej do Biskupic przez stosunkowo nowy most na Warcie.




Na ok. 115 km przyszedł w końcu kryzys i już odechciało mi się jechać. Do tego siła też mocno spadła i dalej toczyłem się byle do przodu. Pojechałem przez Kościerzyn, Charłupię Małą do Sieradza.