Na BikeOrient pojechaliśmy w sobotę wieczorem w składzie Agata, Ja, Woz i Sker. W Wolborzu spotkaliśmy się z Tomaszem, Kosmą i Agenciarą którzy polecili nam nocleg w gospodarstwie agroturystycznym w którym spali, w Bogusławicach. Na miejscu, trochę po omacku rozbliliśmy namioty i rozpaliśmy grilla. Siedząć i wciągając kiełbaski zapijane piwem wymyślaliśmy egzotyczne produkty wegetriańskie jak np. filet sojowy z kością.
W niedziele rano pojechaliśmy na rowerach do biura zawodów. Na miejscu spotkaliśmy Młynarza i Zielaka który jednak z powodu zepsutego barku nie startował w rajdzie. Przyweźli od Błażeja oryginalne, jeszcze ciepłe, ręcznie wycinane naklejki BikeStats :) Mapy rozdano chwilę przed startem. Do zaliczenia było 10 pkt kontrolnych.
Na pierwszy pkt (nr 8) ruszyliśmy wraz z Kosmą, Młynarzem i Agenciarą. Jego znalezienie nie sprawiło nam problemu. Tam spotkaliśmy Pixona z kumplem. Zdecydowaliśmy, że przyjmujemy wariant południowy czyli okrążamy zbiornik od południa po czym wszyscy ruszyli ochoczo na pkt 2 na którym był pkt żywieniowy :)
Po szybkim bufecie na pkt 2 pojechaliśmy szukać ukrytego w wysokiej trawie przy mostku pkt 10:
Dalej do pkt 7 położonego w okolicy Zarzęcina był bardzo długi odcinek prowadzący przez Sulejów i dalej niebieskim szlakiem przez las. Na tym odcinku Sker znany ze swojej nietuzinkowej wagi złamał pręt od siodła. Od tej pory przez kolejne 50 km jechał siedząc na jednym pręcie :) Początkowo mieliśmy mały problem z odnalezieniem pkt 7 i tam podzieliśmy się na dwie mniejsze grupki.
Dalej zaliczyliśmy pkt 9, 5 i 3 - położony nad samym brzegiem zbiornika:
Następny pkt nr 1 położony w miejscowości Twarda był drugim pkt żywieniowym, jednak niewiele z tego jedzenia tam zostało :) Z niego pojechaliśmy przez zaporę w Smardzewicach na poszukiwania pkt 4 do którego najpierw próbowaliśmy dotrzeć szlakiem rowerowym który jednak okazał się miejscami nieprzejezdny ze względu na piach przez co straciliśmy parę minut.
Po jego zaliczeniu został nam ostatni pkt nr 6. Szybko go znaleźliśmy i ruszliśmy do Wolborza. Na metę wjechaliśmy z czasem 5:15 co dało nam miejsca ok. 40 na 80 startujących zawodników. Kilkanaście minut pożniej na mecie pojawiła się druga część naszej początkowej grupy czyli Kosma, Młynarz, Agenciara, i Pixon z kumplem. Na miejscu oczywiście od dłuższego czasu siedział już Tomasz. Zajął 5 miejsce z czasem 3:21 (chyba). Ogólnie impreza przednia, organizatorzy zapowiedzieli, że za rok też się odbędzie. Pewnie wtedy grupa BikeStats będzie już conajmniej 2 razy większa.
no niestety Sker musiał jeszcze w niedziele jechać do Wrocka, tak z chęcią byśmy zostali na grilla, ale nie ma tego złego, za rok napewno pogrillujemy a może jeszcze gdzieś wcześniej... :)
hmm, chciceć to może chcieliśmy ale czas naglił, tzn. do limitu mieliśmy spory zapas ale Tomasz czekał już na mecie, nie chcieliśmy żeby się tam nudził :) Napewno dziś wieczorem posypią się kolejne relacje.
Chyba nie będę oryginalny jeśli napiszę, że jeżdżę bo lubię. Rower XC jest moim drugim rowerem na którym uskuteczniam wycieczki najczęściej po regionie. Pozostałą cześć czasu przeznaczonego na rowerowanie spędzam na rowerze dual/fr na którym jeżdżę głównie w górach.