Rowerowanie zaczęło się dośc
Sobota, 19 maja 2007
· Komentarze(3)
Kategoria XC
Rowerowanie zaczęło się dośc wcześnie, rzekł bym nawet za wcześnie. O 10:00 mieliśmy być w Brąszewicach na starcie eSkapady, rajdu rowerowego organizowanego przez PTTK. Z Sieradza do Brąszewic jest jakieś 30 km więc wyjechaliśmy z Witkiem i Wozem około 8:30. Pierwsze kilometry dla mnie i dla Woza były strasznym dramatem. Walczyliśmy ze swoimi słabościami aż do samej Próby. Tam wjechalismy po Dziada który jak widać ucieszył się na nasz przyjazd:
Dalej do Brąszewic było już dużo lepiej. Przez kilkanaście km ciągnęlismy non stop w okolicach 30 km/h. W końcu dojechalismy na miejsce startu ok. 10:15. Okazało się że grupa docelowa na rajdzie miała sporo większą średnią wieku niż liczyliśmy :)
Trasa rajdu prowadziła najpierw czarnym łącznikiem eSki a potem samą eSką w kierunku Sieradza. Sam rajd toczył się baaardzo powoli. Dobrze, że z Dziadem i Wozem zgubiliśmy grupę to mogliśmy trochę pojechać normalnym tempem. Aha, po drodze byliśmy świadkami narodzin "czegoś" ale więcej nie mogę tu napisać. Wszystko jest na filmie u Gustawa. Jedna z naszych lepszych produkcji. W końcu parę minut po 13 dotaliśmy do Oraczewa gdzie było ognisko, kiełbachy i czekała druga grupa jadąca z Sieradza do Sieradza min. przez Tubądzin.
Zjedliśmy i pojechaliśmy już sami do Sieradza. W domu zjadłem jeszcze obiadek i znów zachciało mi się wyjść na rower. Pojechałem więc sam przez żwirownie i las do Miedzna, stamtąd szutrami do Kamionacza i dalej do Biskupic przez stosunkowo nowy most na Warcie.
Na ok. 115 km przyszedł w końcu kryzys i już odechciało mi się jechać. Do tego siła też mocno spadła i dalej toczyłem się byle do przodu. Pojechałem przez Kościerzyn, Charłupię Małą do Sieradza.
Dalej do Brąszewic było już dużo lepiej. Przez kilkanaście km ciągnęlismy non stop w okolicach 30 km/h. W końcu dojechalismy na miejsce startu ok. 10:15. Okazało się że grupa docelowa na rajdzie miała sporo większą średnią wieku niż liczyliśmy :)
Trasa rajdu prowadziła najpierw czarnym łącznikiem eSki a potem samą eSką w kierunku Sieradza. Sam rajd toczył się baaardzo powoli. Dobrze, że z Dziadem i Wozem zgubiliśmy grupę to mogliśmy trochę pojechać normalnym tempem. Aha, po drodze byliśmy świadkami narodzin "czegoś" ale więcej nie mogę tu napisać. Wszystko jest na filmie u Gustawa. Jedna z naszych lepszych produkcji. W końcu parę minut po 13 dotaliśmy do Oraczewa gdzie było ognisko, kiełbachy i czekała druga grupa jadąca z Sieradza do Sieradza min. przez Tubądzin.
Zjedliśmy i pojechaliśmy już sami do Sieradza. W domu zjadłem jeszcze obiadek i znów zachciało mi się wyjść na rower. Pojechałem więc sam przez żwirownie i las do Miedzna, stamtąd szutrami do Kamionacza i dalej do Biskupic przez stosunkowo nowy most na Warcie.
Na ok. 115 km przyszedł w końcu kryzys i już odechciało mi się jechać. Do tego siła też mocno spadła i dalej toczyłem się byle do przodu. Pojechałem przez Kościerzyn, Charłupię Małą do Sieradza.