W piątek rano ruszyliśmy do Żdaru nad Sazavą zahaczając po drodze o:
Jakieś 15 km później złapaliśmy jedynego w ciągu całego tripu kapcia, niestety w przyczepce więc trzeba było wszystko rozładować i pożyczyć klucz 15 mm bo przyczepka nie ma zacisku :/
Największy oznaczony podjazd na trasie:
... i genralnie, górki, górki, górki, ciągle w góre albo w dół :)
W końcu dotarliśmy do Żdaru, tam przespaliśmy się w takim namioto-domku nie przypuszczając jeszcze jakie złe wspomnienia będziemy z nim mieli:
hehe nie, karaluchy były tylko pod prysznicem, w domku były tylko pająki ale zachowywały się bezszelestnie więc nie przeszkadzały. Złe wspomnienia kojarzą się głównie z fatalną pogodą i brakiem kasy na wyjazd stamtąd.
Chyba nie będę oryginalny jeśli napiszę, że jeżdżę bo lubię. Rower XC jest moim drugim rowerem na którym uskuteczniam wycieczki najczęściej po regionie. Pozostałą cześć czasu przeznaczonego na rowerowanie spędzam na rowerze dual/fr na którym jeżdżę głównie w górach.